Budzenie smoka
27 lipca 1923 roku. Z nieba lał się żar, powietrze przenikała dokuczliwa wilgoć. Na świat przyszło niezwykłe dziecko. Chłopiec rósł szybko i zdrowo.
Był tyleż niesforny, co zdecydowany. Codziennie przed wschodem słońca wbiegał na górę zwaną śpiącym Smokiem i na jej szczycie krzyczał: "Obudź się śpiący smoku"!
Być może w tej opowieści jest cień prawdy, a ukryty wewnątrz góry smok obdarował chłopca nie tylko siłą, ale i charyzmą. Góra jest przecież w każdym z nas.
Boimy się jednak obudzić ukrytego w niej smoka. Drzemiemy przez całe życie na jej zboczu, nigdy nie wchodząc na szczyt.
Masuatatsu Oyama jednak odważył się obudzić drzemiącego w nim smoka.
Pierwszy Nauczyciel
Trudno się dziwić, że kilkuletni, doskonale zbudowany, silny chłopiec zainteresował się sztukami walki.
Przebywając na farmie siostry w Chinach, z zapartym tchem oglądał wyczyny miejscowego siłacza i zabijaki, który przerastał wszystkich wzrostem i siłą.
Pewnego dnia, jak zwykle wyzywał odważnych na pojedynek. Chętnych było niewielu. Rozjuszony tym zaczął lżyć i poniżać zebranych mężczyzn.
Nagle z tłumu wyszedł mały niepozorny człowiek. Stanął naprzeciw Goliata. Wszyscy zamarli. Wydawało się, że nieszczęśnik zostanie rozniesiony na strzępy. Stało się jednak inaczej.
Kolos został pokonany szybciej, niż ktokolwiek zdołał się zorientować, a zwycięzcą był pracujący na farmie siostry pan Yi.
Zgodził się on uczyć chłopca zasad sztuki Osiemnastu Rąk - jak nazywano tam chińskie kempo. Mały Oyama zyskał nowego bohatera i nauczyciela.
Spotkanie z Gichinem Funakoshi
W 1938 roku Masutatsu Oyama wyjechał do Japonii, aby uczyć się w szkole lotniczej Yamanashi. Kraj kwitnącej wiśni przyjął go chłodno.
"Skoro nie mogłem zostać pilotem" - mówił później Oyama - "przyrzekłem sobie, że odniosę sukces w jakiejś innej dziedzinie". Coraz bardziej pociągały go sztuki walki.
Uprawiał judo i boks. Pewnego dnia zaimponowali mu trenujący karate młodzi ludzie z Okinawy. Wkrótce znalazł się w dojo Gichina Funakoshi.
Mistrz zaskoczył go delikatnym, niemal kruchym wyglądem. Ale wystarczyła chwila, by odnieść wrażenie, że siedzi się obok olbrzyma.
"Nawet dzisiaj" - wspominał Oyama - "w głębi serca kocham i czuję wielki szacunek dla mojego nauczyciela i mistrza". Oyama czynił szybkie postępy.
W wieku 17 lat zdobył stopień mistrzowski 2 DAN, a nim skończył 20 lat otrzymał 4 DAN.
Rada mistrza So Neu Chu
Czasy były niespokojne. Wojna, a potem amerykańska okupacja nie sprzyjały rozwojowi. Pewnego razu podczas bójki sprowokowany Oyama uderzył tak mocno, że przeciwnik padł martwy.
"Zdałem sobie sprawę, że muszę coś zrobić ze swoją siłą" - mówił później Oyama. Los zesłał mi spotkanie z So Neu Chu - koreańskim mistrzem Goju-Ryu.
Mistrz So był ceniony nie tylko jako wybitny mistrz sztuk walki. Przede wszystkim cieszył się opinią człowieka o niezwykłej głębi i sile ducha.
To on poradził swojemu uczniowi, by zmierzył się sam ze sobą i na trzy lata opuścił społeczeństwo.
Samotny trening na górze Minhou
Dwudziestoletni Masutatsu Oyama udał się na górę Minhou w prefekturze Chiba. Niegdyś właśnie tam legendarny Miyamoto Musashi pracował nad stylem walki na miecze.
Oyama uważał, że góra będzie równie inspirująca dla niego. Zabrał ze sobą miecz, dzidę, naczynia do gotowania, książkę o Miyamoto i wyruszył na spotkanie z samym sobą.
Dzień zaczynał o czwartej rano krótkim biegiem do strumienia i kąpieli w lodowatej wodzie. Po powrocie do szałasu i po śniadaniu rozpoczynał trening.
"Moim wyzwaniem były drzewa i skały" - wspominał Oyama. "Zbierałem kamienie i próbowałem przełamać je na pół techniką shuto. Próby były jednak bezskuteczne.
Wpatrywałem się w nie, stawały się przedmiotem mojej medytacji. Pewnej nocy jak zwykle siedziałem w namiocie, patrząc uporczywie na skałę. Była pełnia księżyca.
Nagle poczułem, że mogę ten głaz przełamać na pół. Uderzyłem - kamień rozleciał się na kawałki. Odtąd codziennie rozbijałem setki takich kamieni.
Surowy trening, chłód i upał były niczym w porównaniu z samotnością. Na tęsknotę i samotność nie było rady.
Nie koiły jej ani ćwiczenia, ani medytacja, ani wieczorna gra na flecie czy książka, lub malowanie przy blasku świecy. Czułem się tak samotny, że pociechą było nawet wycie lisów.
Postanowiłem zasięgnąć porady Mistrza So" - wspomina Oyama. W odpowiedzi usłyszał: "Jeśli chcesz pozostać w swoim szałasie - zgol brew.
Zapewne nie będziesz miał ochoty widzieć kogokolwiek, nim ona nie odrośnie.". Tak też uczynił. Po powrocie z gór Oyama bierze udział w pierwszych po wojnie mistrzostwach Japonii w karate.
Turniej odbywa się w Kioto - Masutatsu Oyama został mistrzem Japonii. Mimo wszystko czuł jednak, że pewne sprawy nie zostały zakończone.
Odosobnienie na górze Kiazumi
Oyama ponownie udał się w góry. Tym razem w pobliże świątyni na górze Kiazumi. Czas dzielił między surowy dwunastogodzinny trening, modlitwę, medytację, grę na flecie i rozmyślania nad własnym stylem walki.
"Samotne życie w górach, izolacja od wszystkiego i wszystkich sprawiła, że musiałem stawić czoła samemu sobie - to był najtrudniejszy trening!
Po powrocie pragnąłem przekazać innym swoje doświadczenia, zachęcić do walki z samym sobą." W człowieku drzemie znacznie więcej sił i możliwości niż podejrzewa!
Powstanie Karate Kyokushin
Po powrocie z gór Masutatsu Oyama, jako jedyny w historii karteka, decyduje się na walkę z bykiem, szukając w niej granic możliwości człowieka.
Kyoku-shin (kyoku - esktremum, shin - prawda) - ekstremum prawdy - tak nazwie swoje karate w kilka lat później. Lecz zanim to nastąpiło, dużo podróżował. Odwiedził Stany Zjednoczone, Koreę, Indie, Hawaje.
W 1954 roku otwarte zostaje pierwsze Dojo Oyamy w Japonii, które szybko zyskuje sobie popularność. W 1964 w Tokio zostało otwarte Światowe Centrum Karate Kyokushin - Karate Ostatecznej Prawdy.
Popularyzuje karate poprzez pokazy i konfrontacje z przedstawicielami innych systemów walki. Stoczył 270 walk - nie przegrał ani jednej.
Większość z nich kończył jednym ciosem, a najdłuższa trwała trzy minuty. Jego przeciwnikami byli zawodnicy boksu, karate, kickboxingu, judo.
Ponownie też stawiał czoło bykom. Słynął z ciosu shuto, którym potrafił ściąć rogi byka. New York Times pisał o nim - "Boska Ręka".
[źródło: www.husaria.org.pl]
"Karate, spośród wszystkich innych sztuk walki, jest najbardziej zbliżone do Zen. Porzuciło miecz.
Oznacza to, że wykracza poza ideę wygrywania i przegrywania, stając się mentalnością i drogą życia dla dobra innych ludzi, w zgodzie z drogą Nieba.
Jego znaczenia osiągają zatem najgłębsze poziomy ludzkiej myśli".
(Masutatsu Oyama)
"Skoro karate istnieje po to, by kształtować ducha i trenować ciało, to musi być ono drogą moralności wykraczającą poza samą technikę".
(Masutatsu Oyama)
"Wszystko, co robisz w życiu codziennym, stanowi część treningu, którego celem jest osiągnięcie samospełnienia na obranej Drodze Karate.
Poddanie się ciężkiemu i wymagającemu treningowi ma na celu raczej uwolnić silnego ducha, który byłby w stanie przezwyciężyć słabe 'ja',
niż jedynie rozwinąć siłę fizyczną".
(Masutatsu Oyama)
"Zrozumiałem, że cele muszą być jak największe i jak najwyższe. I zdałem sobie sprawę, że wytrwałość i stopniowy postęp to jedyny sposób na osiągnięcie celu na obranej drodze".
(Masutatsu Oyama)
W Japonii jest takie powiedzenie: Ishi no ue ni san nen, co znaczy: Trzy lata na skale. Mówi ono o potrzebie wytrwania w czasie nieuniknionych zawirowań życiowych.
Jest to kolejny filar filozofii Karate Kyokushin. Odwaga i siła charakteru, które rozwijają się podczas ciężkich treningów, znamy jako Osu no Seishin.
Pochodzenie słowa Osu (czyt. oss) ma kilka możliwych źródeł. Sposób, w jaki było pisane i używane przez Mas Oyamę, oznacza skrót od słów oshi shinobu, które znaczą tyle,
co wytrwać pod presją – niezależnie czy ktoś inny doprowadził nas do skraju własnych możliwości, czy też zrobiliśmy to sami.
W każdym przypadku implikuje to dążenie do wytrwania na granicy własnej wytrzymałości bez zachwiania determinacją serca.
To, w jakim stopniu możesz opisać siebie jako wojownika, warunkowane jest przez intensywność, z jaką Duch Osu ma naturalną i niezachwianą jakość w tobie.
W swoim najgłębszym znaczeniu słowo osu staje się zatem bardzo osobistą prośbą do duszy, by stanęła do walki i przezwyciężyła ułomności ludzkiej natury, które są w nas wszystkich.
Słowo to oddaje istotę tego, co karate Kyokushin ma do zaoferowania. Tylko osoba, która jest w stanie zamanifestować Ducha Osu w każdej wypowiedzi, myśl i działaniu,
może być uważana za prawdziwego wojownika. Codzienne życie i wynikające z niego obowiązki stają się pełniejsze, gdy traktowane są zgodnie z Duchem Osu.
Brak wątpliwości w sercu, żadnych obaw przed wyobrażeniem sobie przyszłości i brak wyrzutów sumienia spowodowanych skruchą przeszłości.
Zdeterminowany wojownik żyje spokojnie obecną chwilą. W duchu wytrwałości nie ma miejsca na egoizm czy narcyzm. Kiedy podczas treningu wzmaga się ból, częściej odzywa się nasze ego niż ciało.
Odporność ciała jest naprawdę niesamowita, o czym świadczą liczne historie na temat siły ludzkiej wytrzymałości w ekstremalnych sytuacjach.
Tymczasem, gdy pozwolisz zranić swoje ego, twoje ciało będzie gwałtownie słabnąć i się podda. Jeżeli tylko pokonasz słabość swojego serca, przeciwnik, z którym się mierzysz, będzie wydawał się nieistotny.
To również ego, które nie pozwala odpuścić, jest przyczyną większości urazów pojawiających się na treningu. Bądź zatem pokorny i pracuj z partnerami treningowymi, a nie przeciwko nim.
Masutatsu Oyama powiedział:
„Ten, kto żyje Drogą Wojownika, trzyma głowę nisko, lecz patrzy wysoko; Powściągliwy w mowie, posiadający szlachetne serce, wytrwały w wysiłkach treningu”.
Duch Osu oraz przysięga dojo są doskonale kompatybilne. Jeśli karateka przyjmuje ideały jednego z nich, na równi przyswaja również prawdy drugiego.
Ten, kto żyje w Duchu Osu nierozpraszany przez drobiazgi, pozostaje spokojny w obliczu wszelkiego rodzaju stojących przed nim wyzwań. Jest czujny i opiera swoje życie na potrzebie podążania za prawdą.
Duch Osu jest duchem determinacji. W naturalny sposób szanuje innych, jest uprzejmy i rozważny. Pokornie szuka tylko mądrości i siły, zdając sobie sprawę z marności wszystkiego innego.
Nie można docenić głębi i znaczenia przysięgi dojo bez uchwycenia Ducha Osu. I vice versa.
[źródło: Cameron Quinn, "The Budo Karate of Mas Oyama", Polish Edition, 2023]
Będziemy ćwiczyć nasze serca i ciała dla osiągnięcia pewnego, niewzruszonego ducha.
Będziemy dążyć do prawdziwego opanowania sztuki karate, aby kiedyś nasze ciało i zmysły stały się doskonałe.
Z głębokim zapałem będziemy starać się kultywować ducha samowyrzeczenia.
Będziemy przestrzegać zasad grzeczności, poszanowania starszych oraz powstrzymywać się od gwałtowności.
Będziemy spoglądać w górę, ku prawdziwej mądrości i sile, porzucając inne pragnienia.
Będziemy wierni naszym ideałom i nigdy nie zapomnimy o cnocie pokory.
Przez całe nasze życie, poprzez dyscyplinę karate, dążyć będziemy do prawdziwego poznania drogi Kyokushin.
[Na podstawie: Cameron Quinn, "The Budo Karate of Mas Oyama", Polish Edition, 2023]
"Uprzejmość powinna znajdować odzwierciedlenie we wszystkich działaniach, słowach i dziedzinach życia. Jednak przez uprzejmość nie rozumiem surowej, chłodnej formalności.
Uprzejmość w najprawdziwszym sensie tego słowa jest nieegoistyczną troską o dobro oraz fizyczny i psychiczny komfort innych ludzi".
(Masutatsu Oyama)
"W sztukach walki introspekcja rodzi mądrość. Postrzegaj kontemplację swoich działań jako możliwość rozwoju".
(Masutatsu Oyama)
Egzamin na kolejny stopień to przywilej, a nie prawo, w tym nawet dla najwyższych stopni. Fakt, że od jakiegoś czasu jesteś członkiem Dojo, przyjaźnisz się ze starszymi uczniami lub po prostu uważasz,
że zasługujesz na wyższy stopień (co nie jest rzadkością wśród osób z czarnymi pasami), czy masz jeszcze inny powód, nie daje ci prawa do zdawania egzaminu, kiedy sobie tego życzysz.
Przywilej udziału w egzaminie na dowolnym poziomie zyskuje się poprzez lojalność wobec Dojo, oddane, regularne i zdeterminowane uczestnictwo w treningach, a także zrozumienie wymaganych technik.
To instruktor ma ostatnie słowo w kwestii podjęcia przez ciebie próby zdobycia kolejnego stopnia. Szanuj tę decyzję, ponieważ zawsze leży ona w twoim interesie.
Jeśli zaś chodzi o egzamin, to nigdy nie bierz niczego za pewnik. Nikt nie jest tak dobry.
Jedną z najgorszych taktyk, jaką można zastosować, jest pojawienie się na treningach na krótko przed egzaminem, by trochę się podszkolić, a następnie oczekiwać,
że kolejny stopień bez wysiłku wpadnie nam w ręce. To zwyczajnie nie jest takie proste. Oczywiście, niektórzy utalentowani uczniowie mogą do pewnego momentu tak postępować,
ale talent nie usprawiedliwia braku poszanowania dla zasad grzeczności i nigdy nie może zastąpić konsekwentnego, ciężkiego treningu.
Taka postawa oznacza całkowity brak zrozumienia dla idei systemu stopni. A to dzięki niemu Dojo staje się silniejsze, a charaktery uczniów szlachetniejsze.
[źródło: Cameron Quinn, "The Budo Karate of Mas Oyama", Polish Edition, 2023]
Wymagania egzaminacyjne na stopnie uczniowskie i mistrzowskie:
Wymagania egzaminacyjne [POBIERZ]
Formuła Light Contact [POBIERZ]
Formuła Semi Contact [POBIERZ]
Formuła All Kick [POBIERZ]
Formuła Full Contact [POBIERZ]
KATA [POBIERZ]
Poznaj Karate Kyokushin
Dołącz do GKS SHINOBU
Program Lwiątka Kyokushin